Coś wam teraz powiem... Gdy mój tata jeszcze żył to był czarodziejem. podobno odziedziczył swoją moc po swoim ojcu. I tak to się przekazywało z pokolenia na pokolenie. Zawsze najmłodszy członem rodziny otrzymywał moc. I gdy mój tata umarł to właśnie ja odziedziczyłam po nim moc, bo jestem najmłodsza z rodziny ^^. Wszyscy myślą, że ta moc ojca po jego śmierci na nikogo nie przeszła, więc to jest taki mój sekret. Dowiedziałam się dopiero o tym jak miałam 13 lat. Jeszcze szlifuję wszystkie zaklęcia. Jeszcze coś, ale to już nie jest sekret. Moi rodzice pochodzą z Polski, ale po narodzinach Lilly przeprowadzili się do Menchesteru i tam się ja urodziłam. Teraz prawie z siostrą jesteśmy same w domu, bo mama wyjeżdża z pracy na jakieś delegacje czy tam spotkania. I nawet nie ma jej z miesiąc, albo i dłużej. Gdy byłam mała to nie mogłam tego znieść i co chwila płakałam, nawet teraz w niektórych momentach tak mi się zdarza, ale rzadko kiedy. W sumie, skoro jestem czarodziejką to mogłabym się przenieść tam do niej, ale nie wiek gdzie ona jest, co się z nią dzieje itd.... W ogóle ostatnio straciłyśmy kontakt, nie rozmawiałyśmy już od trzech tygodni. Pewnie zastanawiacie się skąd mamy kasę? A więc mama dużo zarabia i co miesiąc przysyła nam z jakieś 4000.
***** Dobra wracamy do rzeczywistości... ******
Podczas jedzenia spaghetti słuchałyśmy sobie stacji muzycznych w telewizorze i gdy leciała piosenka 1D to Victoria zerwała się z krzesła i pobiegła ku telewizorze oraz zaczęła całować tv mówiąc ,,Mój" oraz imię każdego członka zespołu (haha i skojarzenia xd ). Nie wiedziałam, że jest Directionerką. Wtedy ja zaczęłam się po niej wydzierać i kazałam jej wyczyścić telewizor z jej błyszczyku. Ona tylko popaczyła się groźną miną na mnie i poszła po specjalną szmatkę do czyszczenia telewizorów. Gdy go wycierała to nadal ,,wyła" przy piosence ,,What Makes you Beautifull". Na co ja już nerwicy dostawałam. Kazałam się jej uciszyć, a ona nadal swoje. Poszłam po swoje słuchawki, włożyłam je do uszu, włączyłam muzykę na fula i zaczęłam myć naczynia po obiedzie. Akurat na mojej liście leciało ,,Glad You Came". Więc, żeby zrobić jej na złość to zaczęłam głośno śpiewać tak aby mnie usłyszała. Wtedy ona podbiegła do mnie i popchnęła. Co się jej stało? Co spowodowało, że z mojej ręki wypadł mokry talerz i spadł na podłogę i rozpadł się na miliony kawałeczków. Znowu jej rozkazałam to posprzątać, ale odmówiła, potem strzeliła focha z zarzutem grzywką, przytupem i melodyjką. To ja powinnam strzelić focha, za to że nie posprząta tego xd. I poszła sobie. Ja postanowiłam, że używając czarów posklejam ten talerz na podłodze. Zrobiłam abrakadabra i talerz był już w całości. W sumie mogłabym też zrobić tak, że wypowiem zaklęcie i Vici zniknie stąd na zawsze, ale nie mogę zrobić tego Lilly. Dokończyłam myć naczynia i razem oczywiście też Victoria, grrr... postanowiłyśmy pooglądać telewizję. Lilly zaprosiła też chłopaków. Mieli także przejść Jay i Siva, ale mam zaciesz, bo wreszcie ich spotkam. Po jakimś czasie przyszli. Gdy tylko Nathan przekroczył próg to Victoria rzuciła mu się na szyję i pocałowała namiętnie mówiąc:
- Witaj kochanie!!- a ten ją odepchnął krzycząc.
- Jakie kochanie??!! Nigdy nim nie byłem dla ciebie i nigdy nie będę!! Coś ty sobie ubzdurała!!??- następnie ją olał i się z nami przywitał. - Cześć dziewczyny.
Ja wyciągłam do niego rękę, a on chciał mnie przytulić, więc się nie sprzeciwiałam i go przytuliłam. A Vici paczyła się na nas z wielkimi oczami i szeroko otwartą buzią, Nathan także też przytulił Lilly i poszliśmy do salonu gdzie mieliśmy oglądać telewizję. Lilly oznajmiła, że idzie po popcorn, który wcześniej przygotowałyśmy i po minucie była z powrotem w salonie. Wszyscy usiedliśmy na kanapie. Ja koło Nathana ^^, a Lilly koło mnie. Na początku Vici z nami nie było, ale po jakimś czasie dołączyła się do nas i usiadła koło Nathana i przytuliła się do niego, czyli nie daje za wygraną, a ten zrobił to samo co przedtem przy drzwiach. A ta się przesiadła na fotel obok. Po chwili zapytałam.
- A tak w ogóle to co będziemy oglądać, bo tak przeglądam te programy i nic nie ma?
- Mecz!-odparł Nathan
- Niech ci będzie.
- A kto gra- zapytała Lil.
- Menchester United vs. Menchester City. Wiadomo, że nie mogę tego meczu przegapić.
- No wiadomo- uśmiechnęłam się.
- Też lubię tę drużynę-powiedziała Lilly.
- Ja także, ogólnie lubię oglądać piłkę nożną- powiedziałam, a Nathan się uśmiechnął
- Wow, zazwyczaj nie spotykam takich dziewczyn, które lubią nogę.- teraz ja się uśmiechnęłam.
- A kiedy przyjdzie reszta chłopaków?-zapytałam.
- Pewnie za chwilę będą. A co?
- bo już nie mogę się doczekać kiedy spotkam Sivę i Jaya. A dlaczego z tobą nie przyszli.
- Bo musieli jeszcze coś załatwić.
Następnie włączyłam kanał na którym miał być mecz i po chwili zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć z nadzieją, że to chłopaki i tak też było.
- Cześć. Jestem Isabel- przywiatałam się z Jay'em i Sivą
- Cześć- odpowiedzieli równo
Zaprosiłam ich do środka. Potem w piątkę poszliśmy do salonu i tak chłopaki przywitali się z Lilly i Vici. Usiedliśmy na kanapie i akurat zaczynał się mecz. Nathan i Lilly zdążyli już zjeść prawie połowę popcornu, ale na wszelki wypadek jeszcze trochę jest. Victoria paczyła się na chłopaków jak na nie wiem co...Jakby to były jakieś ciacha, bo są xd, ale takie do jedzenia. Gdy zawodnicy na murawie odśpiewali już hymn swoich państw to zaczęło się szaleństwo xd. W sensie, że chłopaki zaczęli wrzeszczeć. To normalne u nich. Nagle zabrakło popcornu, więc poszłam do kuchni by zrobić nowy. Za mną poszedł Nathan.
- Iss...
- Tak?
- Dobra już nic.
- Powiedz
- Nie.
- Ale jesteś.
Zastanawiało mnie co chciał powiedzieć. Po jakiejś minucie do kuchni znowu wparował Nathan. Podszedł do mnie, obrócił gwałtownym ruchem i czule pocałował. Co mnie zatkało i nie wiedziałam co powiedzieć. W ogóle nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Potem on wyszedł z kuchni uśmiechając się do mnie, a ja dalej stałam ja wryta. Nie wykonywałam żadnych ruchów. Tylko stałam i stałam... Dopiero po dwóch minutach bezruchu się otrząsnęłam i wróciłam so salonu. Nic nie mówiłam tylko siadłam tam gdzie przedtem siedziałam. czyli koło Nathana, który się na mnie paczył cały czas i reszta tak samo. A zwłaszcza Victoria. Normalnie czułam jak ,,pożera" mnie wzorkiem. Siedziałam z puszczoną głową nadal nic nie mówiąc. Ale po chwili zapytałam:
- Czy łaskawie moglibyście przestać się na mnie paczyć? Proszę.
- Ja się już na ciebie nie patrzę- odparł Jay.
- Ja też nie- tym razem Siva.
- No dobra, ale chodzi mi o Victorię i Nathana- mówiłam nadal z spuszczoną głową, ale po chwili ją uniosłam
- Ja też się na ciebie nie paczę. Po co niby miałabym się paczyć na tak ohydną i brzydką mordę?- odparła i parsknęła złośliwie, a ja po tych słowach miałam jej ochotę przypier***.
- Tylko nie zaczynaj. Nie przejmuj się tym. ładna jesteś- powiedział Nathan
Na te słowa się zarumieniłam i z powrotem schowałam głowę, A Nath objął mnie ramieniem aż mi się gorąco zrobiło i serce zaczęło mi szybciej bić. Po chwili moje serce już się uspokoiło i podniosłam głowę. Zaczęłam dalej oglądać mecz. Nadla było 0:0, a pierwsza połowa już dobiegała końca. Gdy już się skończyła to zawodnicy zeszli z boiska, a faceci w studio zaczeli gadać, że Menchester United mieli wiele szans na gola, ale za każdym razem zabrakło tej dokładności i że zawsze czekali do ostatniej chwili z kopnięciem piłki i wtedy im tą piłkę zabierali zawodnicy z Menchesteru City. itd... itp..., a o Menchester City, że robią za powolne akcje i także im odbierają piłkę przeciwnicy i że za dużo faulów robią. Przerwa trwała dobre 15 minut, a my w tym czasie rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Max i Nathan kłócili się o to kto wygra. Nathan mowił, że M.U, a Max, że M.C. W końcu się uspokoili, bo zaczęła się druga połowa, którą rozpoczęli zawodnicy z Menchcesteru City, ale szybko im tą piłkę zabrali
- Jedź, jedź- krzyczał Nathan.
- Chyba ,,leć, leć", bo tam nie ma aut czy tam rowerów lub czegoś innego co jeździ.- poprawiłam go, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Oj tam, oj tam.
I znowu akcja im przepadła. Chyba do końca już będzie 0:0, aż to nagle jeden z M.C leci sam na sam z piłką oczywiście xd, żadnego obrońcy nie ma koło niego, strzela i..., niestety bramkarz obronił, Max posmutniał, a Nathan się cieszył jak dziecko. Jay i Siva dołączyli się do Nathana. I znowu szansa dla Menchesteru United, ale tym razem Rooney, który chciał strzelać został faulowany w polu bramkowym przez bramkarza i on dostał czerwoną kartkę. Na twarzy Maxa pojawiła się mina typu WTF?! I teraz Rooney ma szanse strzelić gola z karnego. Na miejsce poprzedniego bramkarza wszedł inny. Wszyscy kibice M.U na trybunach wstali z miejsc i Nathan także. A więc on bierze rozbieg, kpie piłkę, ona leci i leci i... TAK!!! Trafił!! Zaczęło się czyste szaleństwo (Libera i Inorosa xd) na boisku, trybunach i u nas w domu. Wszyscy tam na boisku zaczęli gwizdać, skakać, wrzeszczeć i jeszcze nie wiadomo co. A u nas w domu zaczął się Nathan Happy Dance (0:21 do 0:34. #WW - For-ma-tion) xd. Reszta, łącznie ze mną nie mogła się powstrzymać od śmiechu. Po 13 sekundach usiadł już na kanapie. Ja nadal nie mogłam powstrzymać się od śmiechu po tańcu Baby Natha. Po 30 sekundach się uspokoiłam. Mina Nathana podczas naszego śmiechu była bezcenna. Potem jakoś wszyscy ucichli podczas oglądania meczu. Wreszcie mecz się skończył, nic szczególnego się już nie działo. Nie licząć tego, że zawodnik M.U faulował zawodnika M.C kopiąc go z buzię. Oraz inny w krocze. Potem ponowie zaczął się Nathan Happy, ponieważ M.U wygrali 1:0. tym razem już się nie śmialiśmy. Tańczył byle jak, wymachując przy tym nogami, co spowodowało, że kopnął w miskę z popcornem i ta zleciała na podłogę. Dopiero wtedy wszyscy zaczęli się śmiać, a Nathan zrobił się troszkę czerwony. Chłopak zaczął zbierać ten popcorn z podłogi. Ja powiedziałam, że jest tu gościem i że ma to zostawić, a on nadal swoje. Do niego dołączył się Jay, ale on nie zbierał tego popcornu do miski tylko ładował go do swojej buzi. To było ohydne. Siva i Tom zrobili facepalma. A Max zaczął się śmiać. Postanowiłam, że im pomogę. Gdy go zbieraliśmy to nasze dłonie się złączyły i popaczyliśmy sobie w oczy. ja szybko odwróciłam wzrok i dalej zbierałam. W końcu skończyliśmy go zbierać. To co zostało to zaniosłam w misce do kuchni, a następnie to wyrzuciłam, bo już się do jedzenia nie nadawał. Po tym jakże zabawnym dniu, wszyscy rozeszli się do swoich domów. Ja poszłam się myć. Nawet nie jadłam kolacji, ponieważ najadałam się popcornem. Następnie położyłam się do łóżka nadal myśląc o tym pocałunku w kuchni. Po półgodzinnym rozmyślaniu zasnęłam.
******************************************************************************
Dedyk dla:
Klauduśś
Olu$
Oraz dla całej rodzinki
Fragment od: -Iss.. - Tak? do tego, że Iss zaniosła popcorn do kuchni. Został napisany rano o godzinie 8. Czasami rano mam taką wenę i zapisuję sobie to w fonie, a potem przepisuję xd :P:D
Ta sama zasada
7 KOMÓW = ROZDZIAŁ
niedziela, 10 czerwca 2012
środa, 6 czerwca 2012
Rozdział 2
Następnego dnia obudziłam się trochę później, a że to była sobota przecież mogłam sobie dłużej pospać. Tak więc wstałam o 11. Poszłam popaczyć się czy w salonie jeszcze jest Nathan. Okazało się, że jeszcze słodko spał. Następnie poszłam zobaczyć czy Lilly jeszcze śpi, ku mojemu zdziwieniu nie było jej w ogóle w pokoju. Ciekawe gdzie jest? I z kim? Zaczynałam się o nią martwić, więc postanowiłam, że do niej zadzwonię, ale nie odbierała. Zadzwoniłam drugi, trzeci, czwarty raz i znowu nic. Dostawałam już powoli szału, bo nie wiedział gdzie ona jest. Uspokoiłam się i poszłam do kuchni zrobić jajecznicę. Gdy ją robiłam to Nathan się obudził, widocznie obudziły go zapachy jajecznicy. Przywitał się ze mną szczerym uśmiechem co ja mu odwzajemniłam. Gdy zrobiłam już śniadanie to wyłożyłam je na talerze i zaczęliśmy jeść. Po zjedzeniu Nathan pochwalił mnie. Znowu powróciła sprawa Lilly. Ponownie do niej zadzwoniłam, ale tym razem odebrała.
- No nareszcie odebrałaś! Kobieto! Gdzie ty jesteś?- wydarłam się do słuchawki.
- Po pierwsze nie krzycz tak po drugie jestem w domu u tego chłopka, z którym tańczyłam wczoraj w klubie.-odpowiedziała z spokojem.
W głowię pojawiła mi się pełno złych myśli typu: Czy on ją zgwałcił? Lilly kompletnie nie wiedziała jak się tam znalazła i coś się tam wydarzyło. Nawet nie wiedziała gdzie to jest. Powiedziałam, że po nią tam przyjedziemy. Podała mi adres, który zobaczyła przed domem. Od razu poszłam szybko do łazienki ubrać się w niebieskie rurki i szarą bluzkę i na to bluzę z kapturem i oczywiście obowiązkowo full cap, który sobie wczoraj kupiłam. Następnie włosy na szybko sobie uczesałam tak, żeby ino coś było. Nawet nie poprawiałam sobie makijażu. Tylko szybko wybiegłam z łazienki i skierowałam się ku drzwiom. Tam stał już ubrany Nathan. Wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy na podany adres. Nie mieliśmy kłopotów z znalezieniem adresu, ponieważ Nathan wiedział gdzie to jest. W ciągu 7 minut dojechaliśmy na miejsce. Dzisiaj wszystko robię strasznie szybko, więc tak jak powiedziałam szybko wyleciałam z samochodu i skierowałam się w stronę drzwi. Najpierw weszłam do ogródka i ujrzałam wieeelki brązowy dom.Było widać, że jest bogaty. W około było pełno krzaczków, kolorowych kwiatów, a na środku ogrodu było wielkie oczko wodne z roślinkami i rybkami, koło niego były kamienie i jakiś żwirek czy coś podobnego. kilka metrów dalej był basen i skocznią. Gdy skończyłam podziwiać ogród to podbiegłam do drzwi i zaczęłam walić ręką w dzwonek jak opętana, bo nie wiedziałam co się dzieje z Lilly. Nathan czekał w swoim aucie. Po dziesiątym razie nadal nikt mi nie otwierał, więc postanowiłam, że wejdę tam używając siły. Okazało się, że drzwi nie były zamknięte na klucz, więc zbytnio siły nie użyłam tylko chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Dziwnie się czułam tak zaglądając do cudzego domu. W wnętrzu willi były bardzo ładne i dużo przestrzeni tam było. Kuchania, salon i jadalnia były połączone w jedno wielkie pomieszczenie. Zobaczyłam ponad 10-osobową kanapę. Znaczy były dwie po 5 miejsc, a na przeciwko tych kanap była 52 calowa plazma. Wielka co nie? ^^. Poszłam w stronę kuchni zobaczyłam lodówkę, z ciekawości zajrzałam do niej, a tam pełno jedzenia, aż po brzegi, ale nie po to tu przyszłam, żeby dom oglądać. Ruszyłam w stronę schodów prowadzących no górę. Po drodze minęłam 8-osobowy stół. Pomyślałam, że to duża rodzinka musi być. Idąc po schodach usłyszałam hałasy. Pomyślałam, że to Lilly krzyczy czy coś xd. Szybko poleciałam do pokoju, z którego dobiegały te dźwięki. A tam na ziemi leżała śmiejąca się Lilly, a koło niej na szarym łóżku siedział, znaczy się leżał....Max! ^^. Całe szczęście, że to tylko śmiech. Z tego wszystkiego ja też się zaczęłam śmiać, a oni paczyli się na mnie jak na idiotkę. Chwilę później już się uspokoiłam i do pokoju przyszedł Nathan. Czyli to ich dom. Następnie zeszliśmy na dół i usiedliśmy po tych stole, który wcześniej widziałam. Teraz już wiem dlaczego 8, bo jeszcze Mitchelle, Kelsey i Nareesha. Zaczęliśmy rozmawiać.
- Dlaczego tu przyjechałaś?- zapytała się mnie Lil.
- Myślałam, że coś ci się stało. Podałaś mi adres to postanowiłam przyjechać. Dlaczego nie wróciłaś do domu?
- Bo przez całą noc tańczyłam z Max'em, a że byłam strasznie pijana to nie miałam siły by wracać do domu więc pojechałam z nim i dalej nic nie pamiętam co się działo.
- Czy wy...-zapytałam.
- Nie no co ty...Przecież Max ma dziewczynę.
- A ja słyszałam, że już ze sobą zerwaliście-skierowałam się do Maxa.
- Tak to prawda zerwaliśmy zaręczyny
- Dobra idziemy do domu?-zapytałam po chwili.
- Ok.
- Zawiozę was, bo zaraz może padać-zaproponował Max.
- Nie, dzięki. Nie będziemy się wam narzucać. A poza tym możemy się przejść.
- Ale to żaden problem, ale jak chcecie to idźcie. Papa.
- Pa-powiedział Nathan.
- Pa- odpowiedziałyśmy równo.
Ubrałyśmy się i wyszłyśmy z domu, cały czas znowu paczyłyśmy się na ich ogród. Nie mogłam nadal w to uwierzyć, że poznałam już Nathana, Toma i Maxa. Nic nie robiłam tylko myślałam o nich. Z tych rozmyśleń wyrwały mnie spadające krople deszczu. A jednak Max miał rację. xd. Po jakiś 20 sekundach góra 30 rozpadało się na dobre, a że nie byłyśmy daleko od doku chłopaków to postanowiłyśmy się wrócić tam. W mokrych włosach i ciuchach zadzwoniłyśmy do drzwi. Otworzył nam Nathan. Wpuścił nas do środka, a my jednak poprosiłyśmy Maxa, żeby nas zawiózł. On tylko się uśmiechnął, pokiwało głową i wziął kluczyki, a następnie poszliśmy do jego auta. Po sześciu minutach szybkiej jazdy 90 km/h (chyba za dużo) dojechaliśmy na miejsce. Cud, że nas policja nie zauważyła, bo było ograniczenie do 50 km/h. xd. Wysiadłyśmy z samochodu i skierowałyśmy się do domu. Mówiąc sobie przy tym ,,Pa". Gdy weszłyśmy do domu to obie poleciałyśmy do łazienki się przebrać. Znaczy pierwsza weszła Lilly, a ja w tym czasie szykowałam sobie jakieś inne ciuchy do ubrania. Znowu dylemat co ubrać? Po pięciu minutach grzebania w szafie postawiłam na szarą bluzkę z ciastkiem (takim do jedzenia xd) i zwykłe żółte rurki i do tego conversy. Zawsze podobnie się ubierałam. Chwilę później z łazienki wyszła Lilly ubrana w zielony top i do tego niebieskie krótkie spodenki i także tak jak ja conversy koloru czarnego. Teraz ja weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam włosy. Gdy już wyszłam z prysznica to zaczęłam suszyć swoje blond włosy następnie uczesałam je w warkocz. Potem na usta nałożyłam błyszczy. Tak, żeby było. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Wtedy co ja byłam w łazience to Lil robiła obiad, na którym oczywiście musiała być też Victoria. Okazało się, że zrobiła moje ulubione danie, spaghetii blonognese. Gdy już go skończyła robić do przylazła ta jędza. Nie wiem dlaczego, ale nie trawie jej. Jaka taka dziwna mi się wydaje. gdy weszła to odbyła się dziwna wymiana spojrzeń miedzy mną, a Vici. Lilly i Vici zaczęły się przytulać jako wielkie psiapsiuły. Dlaczego Lilly się z nią przyjaźnić, bo przecież tak już już wcześniej wspomniałam to jędza. Ale trudno. Następnie zaczęłyśmy jeść.
*********************************************************************************
I oto drugi
Pozostawiam bez komentarza.
Dedyk dla:
Love
Magical
- No nareszcie odebrałaś! Kobieto! Gdzie ty jesteś?- wydarłam się do słuchawki.
- Po pierwsze nie krzycz tak po drugie jestem w domu u tego chłopka, z którym tańczyłam wczoraj w klubie.-odpowiedziała z spokojem.
W głowię pojawiła mi się pełno złych myśli typu: Czy on ją zgwałcił? Lilly kompletnie nie wiedziała jak się tam znalazła i coś się tam wydarzyło. Nawet nie wiedziała gdzie to jest. Powiedziałam, że po nią tam przyjedziemy. Podała mi adres, który zobaczyła przed domem. Od razu poszłam szybko do łazienki ubrać się w niebieskie rurki i szarą bluzkę i na to bluzę z kapturem i oczywiście obowiązkowo full cap, który sobie wczoraj kupiłam. Następnie włosy na szybko sobie uczesałam tak, żeby ino coś było. Nawet nie poprawiałam sobie makijażu. Tylko szybko wybiegłam z łazienki i skierowałam się ku drzwiom. Tam stał już ubrany Nathan. Wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy na podany adres. Nie mieliśmy kłopotów z znalezieniem adresu, ponieważ Nathan wiedział gdzie to jest. W ciągu 7 minut dojechaliśmy na miejsce. Dzisiaj wszystko robię strasznie szybko, więc tak jak powiedziałam szybko wyleciałam z samochodu i skierowałam się w stronę drzwi. Najpierw weszłam do ogródka i ujrzałam wieeelki brązowy dom.Było widać, że jest bogaty. W około było pełno krzaczków, kolorowych kwiatów, a na środku ogrodu było wielkie oczko wodne z roślinkami i rybkami, koło niego były kamienie i jakiś żwirek czy coś podobnego. kilka metrów dalej był basen i skocznią. Gdy skończyłam podziwiać ogród to podbiegłam do drzwi i zaczęłam walić ręką w dzwonek jak opętana, bo nie wiedziałam co się dzieje z Lilly. Nathan czekał w swoim aucie. Po dziesiątym razie nadal nikt mi nie otwierał, więc postanowiłam, że wejdę tam używając siły. Okazało się, że drzwi nie były zamknięte na klucz, więc zbytnio siły nie użyłam tylko chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Dziwnie się czułam tak zaglądając do cudzego domu. W wnętrzu willi były bardzo ładne i dużo przestrzeni tam było. Kuchania, salon i jadalnia były połączone w jedno wielkie pomieszczenie. Zobaczyłam ponad 10-osobową kanapę. Znaczy były dwie po 5 miejsc, a na przeciwko tych kanap była 52 calowa plazma. Wielka co nie? ^^. Poszłam w stronę kuchni zobaczyłam lodówkę, z ciekawości zajrzałam do niej, a tam pełno jedzenia, aż po brzegi, ale nie po to tu przyszłam, żeby dom oglądać. Ruszyłam w stronę schodów prowadzących no górę. Po drodze minęłam 8-osobowy stół. Pomyślałam, że to duża rodzinka musi być. Idąc po schodach usłyszałam hałasy. Pomyślałam, że to Lilly krzyczy czy coś xd. Szybko poleciałam do pokoju, z którego dobiegały te dźwięki. A tam na ziemi leżała śmiejąca się Lilly, a koło niej na szarym łóżku siedział, znaczy się leżał....Max! ^^. Całe szczęście, że to tylko śmiech. Z tego wszystkiego ja też się zaczęłam śmiać, a oni paczyli się na mnie jak na idiotkę. Chwilę później już się uspokoiłam i do pokoju przyszedł Nathan. Czyli to ich dom. Następnie zeszliśmy na dół i usiedliśmy po tych stole, który wcześniej widziałam. Teraz już wiem dlaczego 8, bo jeszcze Mitchelle, Kelsey i Nareesha. Zaczęliśmy rozmawiać.
- Dlaczego tu przyjechałaś?- zapytała się mnie Lil.
- Myślałam, że coś ci się stało. Podałaś mi adres to postanowiłam przyjechać. Dlaczego nie wróciłaś do domu?
- Bo przez całą noc tańczyłam z Max'em, a że byłam strasznie pijana to nie miałam siły by wracać do domu więc pojechałam z nim i dalej nic nie pamiętam co się działo.
- Czy wy...-zapytałam.
- Nie no co ty...Przecież Max ma dziewczynę.
- A ja słyszałam, że już ze sobą zerwaliście-skierowałam się do Maxa.
- Tak to prawda zerwaliśmy zaręczyny
- Dobra idziemy do domu?-zapytałam po chwili.
- Ok.
- Zawiozę was, bo zaraz może padać-zaproponował Max.
- Nie, dzięki. Nie będziemy się wam narzucać. A poza tym możemy się przejść.
- Ale to żaden problem, ale jak chcecie to idźcie. Papa.
- Pa-powiedział Nathan.
- Pa- odpowiedziałyśmy równo.
Ubrałyśmy się i wyszłyśmy z domu, cały czas znowu paczyłyśmy się na ich ogród. Nie mogłam nadal w to uwierzyć, że poznałam już Nathana, Toma i Maxa. Nic nie robiłam tylko myślałam o nich. Z tych rozmyśleń wyrwały mnie spadające krople deszczu. A jednak Max miał rację. xd. Po jakiś 20 sekundach góra 30 rozpadało się na dobre, a że nie byłyśmy daleko od doku chłopaków to postanowiłyśmy się wrócić tam. W mokrych włosach i ciuchach zadzwoniłyśmy do drzwi. Otworzył nam Nathan. Wpuścił nas do środka, a my jednak poprosiłyśmy Maxa, żeby nas zawiózł. On tylko się uśmiechnął, pokiwało głową i wziął kluczyki, a następnie poszliśmy do jego auta. Po sześciu minutach szybkiej jazdy 90 km/h (chyba za dużo) dojechaliśmy na miejsce. Cud, że nas policja nie zauważyła, bo było ograniczenie do 50 km/h. xd. Wysiadłyśmy z samochodu i skierowałyśmy się do domu. Mówiąc sobie przy tym ,,Pa". Gdy weszłyśmy do domu to obie poleciałyśmy do łazienki się przebrać. Znaczy pierwsza weszła Lilly, a ja w tym czasie szykowałam sobie jakieś inne ciuchy do ubrania. Znowu dylemat co ubrać? Po pięciu minutach grzebania w szafie postawiłam na szarą bluzkę z ciastkiem (takim do jedzenia xd) i zwykłe żółte rurki i do tego conversy. Zawsze podobnie się ubierałam. Chwilę później z łazienki wyszła Lilly ubrana w zielony top i do tego niebieskie krótkie spodenki i także tak jak ja conversy koloru czarnego. Teraz ja weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam włosy. Gdy już wyszłam z prysznica to zaczęłam suszyć swoje blond włosy następnie uczesałam je w warkocz. Potem na usta nałożyłam błyszczy. Tak, żeby było. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Wtedy co ja byłam w łazience to Lil robiła obiad, na którym oczywiście musiała być też Victoria. Okazało się, że zrobiła moje ulubione danie, spaghetii blonognese. Gdy już go skończyła robić do przylazła ta jędza. Nie wiem dlaczego, ale nie trawie jej. Jaka taka dziwna mi się wydaje. gdy weszła to odbyła się dziwna wymiana spojrzeń miedzy mną, a Vici. Lilly i Vici zaczęły się przytulać jako wielkie psiapsiuły. Dlaczego Lilly się z nią przyjaźnić, bo przecież tak już już wcześniej wspomniałam to jędza. Ale trudno. Następnie zaczęłyśmy jeść.
*********************************************************************************
I oto drugi
Pozostawiam bez komentarza.
Dedyk dla:
Love
Magical
7 KOMÓW = ROZDZIAŁ
Marcia :**
Subskrybuj:
Posty (Atom)