- No nareszcie odebrałaś! Kobieto! Gdzie ty jesteś?- wydarłam się do słuchawki.
- Po pierwsze nie krzycz tak po drugie jestem w domu u tego chłopka, z którym tańczyłam wczoraj w klubie.-odpowiedziała z spokojem.
W głowię pojawiła mi się pełno złych myśli typu: Czy on ją zgwałcił? Lilly kompletnie nie wiedziała jak się tam znalazła i coś się tam wydarzyło. Nawet nie wiedziała gdzie to jest. Powiedziałam, że po nią tam przyjedziemy. Podała mi adres, który zobaczyła przed domem. Od razu poszłam szybko do łazienki ubrać się w niebieskie rurki i szarą bluzkę i na to bluzę z kapturem i oczywiście obowiązkowo full cap, który sobie wczoraj kupiłam. Następnie włosy na szybko sobie uczesałam tak, żeby ino coś było. Nawet nie poprawiałam sobie makijażu. Tylko szybko wybiegłam z łazienki i skierowałam się ku drzwiom. Tam stał już ubrany Nathan. Wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy na podany adres. Nie mieliśmy kłopotów z znalezieniem adresu, ponieważ Nathan wiedział gdzie to jest. W ciągu 7 minut dojechaliśmy na miejsce. Dzisiaj wszystko robię strasznie szybko, więc tak jak powiedziałam szybko wyleciałam z samochodu i skierowałam się w stronę drzwi. Najpierw weszłam do ogródka i ujrzałam wieeelki brązowy dom.Było widać, że jest bogaty. W około było pełno krzaczków, kolorowych kwiatów, a na środku ogrodu było wielkie oczko wodne z roślinkami i rybkami, koło niego były kamienie i jakiś żwirek czy coś podobnego. kilka metrów dalej był basen i skocznią. Gdy skończyłam podziwiać ogród to podbiegłam do drzwi i zaczęłam walić ręką w dzwonek jak opętana, bo nie wiedziałam co się dzieje z Lilly. Nathan czekał w swoim aucie. Po dziesiątym razie nadal nikt mi nie otwierał, więc postanowiłam, że wejdę tam używając siły. Okazało się, że drzwi nie były zamknięte na klucz, więc zbytnio siły nie użyłam tylko chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Dziwnie się czułam tak zaglądając do cudzego domu. W wnętrzu willi były bardzo ładne i dużo przestrzeni tam było. Kuchania, salon i jadalnia były połączone w jedno wielkie pomieszczenie. Zobaczyłam ponad 10-osobową kanapę. Znaczy były dwie po 5 miejsc, a na przeciwko tych kanap była 52 calowa plazma. Wielka co nie? ^^. Poszłam w stronę kuchni zobaczyłam lodówkę, z ciekawości zajrzałam do niej, a tam pełno jedzenia, aż po brzegi, ale nie po to tu przyszłam, żeby dom oglądać. Ruszyłam w stronę schodów prowadzących no górę. Po drodze minęłam 8-osobowy stół. Pomyślałam, że to duża rodzinka musi być. Idąc po schodach usłyszałam hałasy. Pomyślałam, że to Lilly krzyczy czy coś xd. Szybko poleciałam do pokoju, z którego dobiegały te dźwięki. A tam na ziemi leżała śmiejąca się Lilly, a koło niej na szarym łóżku siedział, znaczy się leżał....Max! ^^. Całe szczęście, że to tylko śmiech. Z tego wszystkiego ja też się zaczęłam śmiać, a oni paczyli się na mnie jak na idiotkę. Chwilę później już się uspokoiłam i do pokoju przyszedł Nathan. Czyli to ich dom. Następnie zeszliśmy na dół i usiedliśmy po tych stole, który wcześniej widziałam. Teraz już wiem dlaczego 8, bo jeszcze Mitchelle, Kelsey i Nareesha. Zaczęliśmy rozmawiać.
- Dlaczego tu przyjechałaś?- zapytała się mnie Lil.
- Myślałam, że coś ci się stało. Podałaś mi adres to postanowiłam przyjechać. Dlaczego nie wróciłaś do domu?
- Bo przez całą noc tańczyłam z Max'em, a że byłam strasznie pijana to nie miałam siły by wracać do domu więc pojechałam z nim i dalej nic nie pamiętam co się działo.
- Czy wy...-zapytałam.
- Nie no co ty...Przecież Max ma dziewczynę.
- A ja słyszałam, że już ze sobą zerwaliście-skierowałam się do Maxa.
- Tak to prawda zerwaliśmy zaręczyny
- Dobra idziemy do domu?-zapytałam po chwili.
- Ok.
- Zawiozę was, bo zaraz może padać-zaproponował Max.
- Nie, dzięki. Nie będziemy się wam narzucać. A poza tym możemy się przejść.
- Ale to żaden problem, ale jak chcecie to idźcie. Papa.
- Pa-powiedział Nathan.
- Pa- odpowiedziałyśmy równo.
Ubrałyśmy się i wyszłyśmy z domu, cały czas znowu paczyłyśmy się na ich ogród. Nie mogłam nadal w to uwierzyć, że poznałam już Nathana, Toma i Maxa. Nic nie robiłam tylko myślałam o nich. Z tych rozmyśleń wyrwały mnie spadające krople deszczu. A jednak Max miał rację. xd. Po jakiś 20 sekundach góra 30 rozpadało się na dobre, a że nie byłyśmy daleko od doku chłopaków to postanowiłyśmy się wrócić tam. W mokrych włosach i ciuchach zadzwoniłyśmy do drzwi. Otworzył nam Nathan. Wpuścił nas do środka, a my jednak poprosiłyśmy Maxa, żeby nas zawiózł. On tylko się uśmiechnął, pokiwało głową i wziął kluczyki, a następnie poszliśmy do jego auta. Po sześciu minutach szybkiej jazdy 90 km/h (chyba za dużo) dojechaliśmy na miejsce. Cud, że nas policja nie zauważyła, bo było ograniczenie do 50 km/h. xd. Wysiadłyśmy z samochodu i skierowałyśmy się do domu. Mówiąc sobie przy tym ,,Pa". Gdy weszłyśmy do domu to obie poleciałyśmy do łazienki się przebrać. Znaczy pierwsza weszła Lilly, a ja w tym czasie szykowałam sobie jakieś inne ciuchy do ubrania. Znowu dylemat co ubrać? Po pięciu minutach grzebania w szafie postawiłam na szarą bluzkę z ciastkiem (takim do jedzenia xd) i zwykłe żółte rurki i do tego conversy. Zawsze podobnie się ubierałam. Chwilę później z łazienki wyszła Lilly ubrana w zielony top i do tego niebieskie krótkie spodenki i także tak jak ja conversy koloru czarnego. Teraz ja weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam włosy. Gdy już wyszłam z prysznica to zaczęłam suszyć swoje blond włosy następnie uczesałam je w warkocz. Potem na usta nałożyłam błyszczy. Tak, żeby było. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Wtedy co ja byłam w łazience to Lil robiła obiad, na którym oczywiście musiała być też Victoria. Okazało się, że zrobiła moje ulubione danie, spaghetii blonognese. Gdy już go skończyła robić do przylazła ta jędza. Nie wiem dlaczego, ale nie trawie jej. Jaka taka dziwna mi się wydaje. gdy weszła to odbyła się dziwna wymiana spojrzeń miedzy mną, a Vici. Lilly i Vici zaczęły się przytulać jako wielkie psiapsiuły. Dlaczego Lilly się z nią przyjaźnić, bo przecież tak już już wcześniej wspomniałam to jędza. Ale trudno. Następnie zaczęłyśmy jeść.
*********************************************************************************
I oto drugi
Pozostawiam bez komentarza.
Dedyk dla:
Love
Magical
7 KOMÓW = ROZDZIAŁ
Marcia :**
mmmm ♥
OdpowiedzUsuńdawaj że no nexta, ciocia love chce więcej! :D
Super , widzę akcja sie rozkręca ...chcę nexta :***
OdpowiedzUsuńAkcja się rozkręca..
OdpowiedzUsuńChcę więcej.!
I to szybko ^^
Pisz szybko następny <3
Weny :*
uuu... ciekawie, ciekawie xdd
OdpowiedzUsuńja tu sie wciągnęłam, a tu koniec ;(.
szybko pisz i dodawaj kolejne :) x
PS dziękuję za dedyk ;**
świetne <333333333
OdpowiedzUsuńznowu ta baba -.-
genialne już nie moge się doczekać nastepnych rozdziałów :D
dawaj neXt!
W.
zajebisty kochana *_*
OdpowiedzUsuńkocham cię <333 :D
pisz szybciutko kolejny :D
weny ;**
Super bardzo mi się podoba ;**
OdpowiedzUsuńpisz szybko nexta :D
weny :**